sobota, 31 stycznia 2015

Rozkręcam się.

  Moja, już nie tak nowa, inwestycja w kolejny środek trwały do ćwiczeń.
  Przed kupnem czytałam sporo o hula hop i napotkałam na wiele zniechęcających komentarzy. Dużo kobiet skarżyło się na boleści i siniaki na brzuchu i biodrach od obijających się o ciało wypustek, ale podobno po dwóch tygodniach ćwiczeń siniaki ustępują, a ból jest mniejszy. Wiele osób polecało przez pierwsze dni ćwiczyć w bluzie.
  A co do samych ćwiczeń... Czytałam opinie, że na początku bardzo trudno utrzymać koło i na początku poleca się 2 minuty ćwiczeń dziennie - również ze względu na początkowy ból. Celem głównym jest ćwiczenie dwa razy dziennie po 20 minut i to podobno przynosi duże efekty.


   Mimo nieciekawych uwag, co do początkowych przygód z kołem, zdecydowałam zamówić jedno dla siebie. Przygotowałam się na spory ból, więc założyłam bluzę, ale okazało się, że nie boli to aż tak bardzo jak myślałam. Już na następny dzień ćwiczyłam na samą bluzkę. Siniaki, owszem były, ale nie aż tak bardzo widoczne i nie byłam obolała. Również z utrzymaniem koła nie miałam od samego początku żadnych problemów, teraz niemal w ogóle mi nie spada. Także czasem nie warto wierzyć opinii publicznej i samemu przetestować coś na sobie.
    Na razie jest za krótko, żeby widoczne były jakiekolwiek efekty, ale za to często i chętnie ćwiczę. Kręcenie okazało się bardzo odprężające - nie wymaga zbyt wiele umiejętności, tym bardziej siły. Jeśli przyniesie widoczne efekty, to wydaje mi się, że warto zainwestować w takie urządzenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz