poniedziałek, 19 stycznia 2015

Mam już cały osprzęt.

     Po najpracowitszym dniu w semestrze mogę w końcu zrealizować chociaż jeden z zaplanowanych tematów. Dziś o serniku, który zrobiłam już tydzień temu, jednak nie miałam dość czasu, aby wrzucić przepis. Podobno są zwolennicy sernika na ciepło - od razu po wyjęciu z piekarnika im najbardziej smakuje, jednak ja jestem w drugiej grupie - dla mnie sernik jest najlepszy na drugi dzień, gdy postoi przez noc w lodówce. Ciesząc się, że już dysponuje przejściem do blendera i nie muszę ubijać jajek widelcem, zrobiłam kolejne ciasto. Nowa jakość życia, doprawdy! Sernik (bez czasu pieczenia) robi się w 20 minut (no może w 30 razem ze sprzątaniem stanowiska pracy). Ale to i tak niedużo. Nawet się zdziwiłam, bo jak pamiętam z dzieciństwa, kiedy mama i babcia piekły ciasta, to kojarzyłam to z całym poświęconym temu dniem. Ale byłam bardzo mała, więc trzeba wziąć poprawkę na załamywanie czaso-przestrzeni i dylatację czasu w oczach dziecka.
     Przepis mam od mamy, ale to dość nowe danie w domu, więc może pochodzi z jakiejś książki lub jakiegoś programu (nie chcę się narażać na oskarżenie o plagiat). Mamie i tak wychodzi smaczniejszy niż mnie, tak to jest. Potrzebne składniki:
+ 10 jajek
+ 1 opakowanie cukru wanilinowego
+ herbatniki (ja zużyłam 1,5 opakowania Leibnitz)
+ 1 kg sera śmietankowego (musi być kremowy i dość gęsty)
+ sól
+ ewentualnie zapach waniliowy.
     Sposób przygotowania:
Oddzielamy białka od żółtek (białka polecam mieć w dużej misce, ponieważ białka przybiorą sporo na objętości). Do żółtek dodajemy cukier wanilinowy, a następnie cukier i ubijamy wszystko. Do formy (na wysmarowaną masłem blachę lub na papier do pieczenia) wykładamy herbatniki i docinamy je tak, aby zajęły równo całą formę. Do masy z żółtek dodajemy ser, który najlepiej wyciągnąć na trochę czasu przed robieniem ciasta i miksujemy całą masę. Możemy dodać nieco zapachu.


Do białek dodajemy szczyptę soli, aby lepiej się ubijały i miksujemy na sztywną pianę. Następnie dodajemy masę z żółtek do ubitej piany delikatnie mieszając łyżką, aby masa była pulchna i nie opadła.


Całość wlewamy do formy na rozłożone wcześniej herbatniki, wyrównujemy masę i pieczemy godzinę w 200 stopniach, najlepiej w kąpieli wodnej (w tym celu wylewamy trochę wody na blachę piekarnikową - nie tę, w której jest ciasto).
Sernik początkowo bardzo urośnie, jednak w miarę pieczenia będzie opadał.


Kawałek po lewej stronie polukrowałam... W sumie nie wiem, który był lepszy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz