sobota, 29 listopada 2014

Przebijam się przez jeansy.

     Mój nowy pomysł. Sprawdzam, czy możliwe jest wyćwiczenie pośladków w nadziei, że jednak botoks nie będzie potrzebny. Jakby poskutkowało, to byłoby super, bo bym się wzięła też za inne partie mięśni. Oprócz wchodzenia na czwarte piętro na palcach znalazłam sobie 5-minutowy trening wiernie Ani Lewandowskiej. Jest on tutaj: http://hpba.pl/fitness/trening-posladkow-film-instruktazowy/ . Pięć minut mogę znaleźć każdego dnia, ale póki co treningi zaplanowałam sobie na wtorki, środy i piątki. I tak przez cały grudzień (choć zaczęłam już teraz). Po treningu w sumie smutne, bo bardziej bolą mnie nogi niż pośladki, przez co dorzuciłam sobie na koniec jeszcze 10 przysiadów. Z tego co pamiętam najbardziej tyłek mnie bolał po przysiadach ze sztangą, ale sztangi w domu nie posiadam, więc żeby nie komplikować sobie jasno rozpisanych treningów zostawiam: schody na palcach, treningi Ani i 10 przysiadów. I przed imprezą sylwestrową zobaczę jak się miewa moja tylna część ciała (jeśli w ogóle da się to zmierzyć lub zauważyć po miesiącu). No i daję sobie pół roku (czyli do końca maja). Jak nie będzie efektów, to albo się załamię, albo będę wszystkim odradzać ćwiczenia podsyłając strony klinik plastycznych. Ale póki co wierzę w siłę ćwiczeń i czekam na efekty! Mam nadzieję, że w czerwcu będę się mogła na wszystkich wypiąć otrzymując za to oklaski.